czwartek, 28 listopada 2019

TRZYNASTY KSIĘŻYC. ŻNIWIARZ | PAULINA HENDEL

TRZYNASTY KSIĘŻYC. ŻNIWIARZ | PAULINA HENDEL

Trzecia część Żniwiarza – „Trzynasty księżyc” to pełna niespodzianek powieść, w której żniwiarze mają Pierwszego na tacy, jednak nie mogą się na nim skupić, ponieważ na świecie pojawia się coraz więcej nawich. A nie są to zwykli nawi, jak w poprzednich książkach. Ci są silniejszy, nieokiełznani, czasem nie do zabicia, niczym potwory z największych koszmarów. Wszyscy Żniwiarze łączą swoje siły, by stanąć naprzeciw prawdziwemu złu, które powoli zakrywa świat ludzi…

Czytając kolejną część przygód żniwiarzy miałam już w wyobraźni ten moment, kiedy Magda, Feliks i Mateusz zabijają Pierwszego. Jednak Paulina Hendel lekko zboczyła z kursu. Wprowadziła w świat żniwiarzy kolejne niebezpieczeństwa, których nie da się zignorować. Żniwiarze niejednokrotnie czują się bezsilni, ale nie mogą się poddać, muszą walczyć!

Instagram

Szczerze powiedziawszy, "Trzynasty księżyc" nie wciągnął mnie tak mocno jak dwie pierwsze części serii. Nie mogłam się wgryźć, nie czułam tego zaciekawienia dalszymi losami bohaterów, nie czułam napięcia i tej chęci przewrócenia kolejnych kartek aż do końca. Nie znaczy to, że powieść jest zła. Jest dobrze napisana, czyta się ją lekko, przyjemnie, ale brakowało mi takiego… nerwowego wyczekiwania, ślinki lecącej na myśl o kolejnych rozdziałach, zakończeniu.. Szkoda.

Sympatia do bohaterów lekko zbladła. O ile Magda i Feliks nadal są tak fantastyczni jak byli i ich przekomarzania czyta się z uśmiechem na twarzy, o tyle dużą irytację wywoływała we mnie postać Mateusza. Co ciekawe, pojawia się całkiem nowa bohaterka, Wanda, która zaskakuje swoją tożsamością. Jak dla mnie na plus, duży plus!

"Trzynasty księżyc" może mnie nie zachwycił, ale przez brak sympatii do jednej części nie odpuszczę sobie kolejnego tomu!

poniedziałek, 25 listopada 2019

KONTRATYP | REMIGIUSZ MRÓZ

KONTRATYP | REMIGIUSZ MRÓZ
Po długiej przerwie wróciłam do Chyłki i Zordona. W Kontratypie oboje zmagają się z niezwykle trudną sprawą, popartą porwaniem siostrzenicy Joanny. Adwokatka musi wybronić Klarę Kabelis, znaną wspinaczkę oskarżoną o zabójstwo dwóch kolegów na szlaku prowadzącym na Annapurnę, dopiero wtedy jej siostra odzyska córkę. Jak potoczy się sprawa i kim jest tajemniczy Zdun?

źródło: własne


Lektura "Kontratypu" była dla mnie bardzo trudna, niełatwo było mi się wciągnąć w historię, zapomniałam, jaki styl ma Mróz, jak prowadzi swoje opowieści i co oferuje czytelnikowi. A w tym tomie przygód Chyłki i Zordona oferuje wiele - dużo emocji, zwrotów akcji, sytuacji, kiedy łezka się kręci w oku i ma się ochotę krzyczeć z rozpaczy, uśmiechu, kiedy jednak wszystko dobrze się kończy i niedowierzanie, kiedy cała sprawa się wyjaśnia i człowiek zdaje sobie sprawę, jak wszystko było pogmatwane i że nawet w najśmielszych snach by się nie domyślił. Akcja toczyła się wartko, nie było przestojów, fabuła przemyślana, inaczej rozwiązanie sprawy takie, a nie inne nie mogłoby mieć prawa bytu.


Podsumowując powieść "Kontratyp" podobała mi się, ale nie był to powrót do Chyłki, na jaki miałam nadzieję. Myślałam, że lektura bardziej mnie porwie, ta natomiast niekiedy mnie męczyła. Nie było to związane z fabułą, akcją czy bohaterami. Bardziej chodzi chyba o zbyt długą przerwę i czytanie kilku książek na raz, od czego powoli postaram się odchodzić. Kolejne tomy przeczytam i mam nadzieję, że wciągną mnie bardziej niż ten.

środa, 20 listopada 2019

PASAŻER NA GAPĘ | ADRIAN BEDNAREK

PASAŻER NA GAPĘ | ADRIAN BEDNAREK

„Pasażer na gapę” to pierwsza powieść Adriana Bednarka po jaką miałam przyjemność sięgnąć. W tej książce poznajemy historię Maćka, zamkniętego w psychiatryku chłopaka, który planuje ucieczkę, ponieważ chce wrócić do swojej ukochanej. Niestety, pech chciał, że dobę przed planowaną ucieczką do jego pokoju dołącza Nowy. Chcąc nie chcąc, młody chłopak musi zabrać go ze sobą. Jak skończy się ucieczka z nowo poznanym facetem?

źródło: własne

Historia jak dla mnie jest całkiem oryginalna, przyznaję, że nie czytałam jeszcze książki z podobną fabułą (chyba, bo tyle się ich przewinęło w moim życiu). Mamy tutaj blokowiska, młodych ludzi z dużym bagażem doświadczeń, głównie tych negatywnych, chcących wyrwać się z biedoty, mamy dorosłych, którzy chcieliby, aby ich dzieci spotkał lepszy los, mamy zdradzonego mężczyznę, który traci zmysły, detektywa, który ma po uszy pracy za psie pieniądze i parę, która kocha się na zabój.

Adrian Bednarek dał nam intrygujących bohaterów(z których najbardziej polubiłam Magdę, silną psychicznie kobietę, kochającą adrenalinę), których po kilku pierwszych stronach wrzucił w wir szalonej akcji, dał ciekawą fabułę, dobrze skonstruowaną powieść i mrożące krew w żyłach sceny morderstw. Właśnie one wzbudziły we mnie pewne pytanie - czy z samym autorem jest wszystko w porządku? Powieść bardzo mi się podobała i gdyby nie nadmiar obowiązków przeczytałabym ją dużo szybciej. Była wciągająca, pochłaniająca, chciałam jak najszybciej dowiedzieć się, jak cała historia się skończy. Z czystym sumieniem mogę polecić Wam „Pasażera na gapę”, o ile jeszcze nie czytaliście tej powieści, a ja zabieram się za kolejne książki autora!

czwartek, 14 listopada 2019

PAN ROMANTYCZNY | LEISA RAYVEN

PAN ROMANTYCZNY | LEISA RAYVEN
Max Riley jest mężczyzną ze snów kobiet, znany pod pseudonimem Pan Romantyczny. Za odpowiednią cenę sprawi, by kobieta czuła się kochana, szanowana, lubiana, zmysłowa i pożądana. O jego istnieniu dowiaduje się dziennikarka, której kariera wisi na włosku. Eden Tate ma w planach napisać o nim szczegółowy artykuł, który obnaży wszystkie jego tajemnice oraz nazwiska klientek, pochodzących z nowojorskiej śmietanki. Czy jej się to uda? A może Pan Romantyczny zostanie mężczyzną jej życia?

Na pierwszy ogień pójdą bohaterowie. Eden Tate to młoda dziennikarka, zajmująca się tworzeniem tandetnych tekstów. Nad jej głową wisi szef, który chce ją zwolnić. Aby do tego nie doszło, młoda kobieta musi znaleźć dobry materiał na artykuł, być może otwierający jej drzwi do porządnej kariery. Kiedy słyszy od siostry o tajemniczym Panu Romantycznym, od razu wie, że to łakomy kąsek. Eden Tate jest bardzo zdeterminowana, odważna, nie boi się wyzwań. Nie wierzy mężczyznom, nie daje się uwieść tajemniczemu mężczyźnie, pragnie go rogryźć, a przy tym nie dopuścić do żadnego uczucia między nimi. Jej feministyczne podejście bardzo mi się podoba, jest to jedna z niewielu bohaterek, którą lubię za to, że nie od razu wpadła w ramiona przystojnego faceta tylko dlatego, że... jest przystojny. Młoda dziennikarka ma bardzo sympatyczną siostrę i babcię, a do tego niesie za sobą niezbyt przyjemną przeszłość.

źródło: własne
Pan Romantyczny, a właściwie Max Riley to bardzo tajemniczy osobnik. Spotyka się z kobietami, bierze od nich pieniądze, ale.. nie uprawia z nimi seksu, a jedynie pragnie, by poczuły się wyjątkowe, tak jak nie czują się w towarzystwie swoich mężów. I jak to w takich powieściach bywa - jest ideałem. Ma piękne ciało, cały jest piękny, jest bogiem seksu, a ja takich bohaterów NIE-NA-WI-DZĘ! Takich ludzi nie ma! Nie istnieją! Oczywiście Max Riley, ma też cudowne serce, choć kiedyś był egoistycznym skurczybykiem, ale po śmierci matki, o którą się obwinia, nastąpiła zmiana jego charakteru o 180 stopni. Cóż... 

Historia napisana przez Liese Rayven z jednej strony jest trochę oklepana, jest to inne wydanie tej samej historii, która od lat krąży w wielu powieściach, ale z drugiej strony doceniam tę ciekawą zmianę w postaci faceta do wynajęcia, który nie uprawia seksu z klientkami, a jedynie sprawia, że czują się one kochane, jak nigdy dotąd. Jednak bohaterowie są dla mnie zbyt sztuczni. O ile Eden przypadła mi do gustu, choć bzykała się z każdym na prawo i lewo, o tyle Max jest nierealną postacią. Miłym akcentem powieści jest babcia Eden i Ashy, która trajkocze jak nastolatka i hoduje w domu kaczkę! Bombowa postać, szkoda tylko, że tak mało pokazywana. 

Zakończenie powieści bardzo przewidywalne, ale nie zepsuło mi to czytania. To nie thriller, nie wymagajmy nie wiadomo czego. Ponadto opowieść o Panu Romantycznym czytało się szybko i bardzo przyjemnie. Autorka posługuje się przystępnym, prostym językiem, opisy są zgrabne, choć przyznaję, że niektóre omijałam, ponieważ chciałam szybko skończyć tę książkę i zabrać się za kolejną.

Podsumowując powiem Wam, że nie była to wybitna książka, jednak jako odskocznia od thrillerów i małe przypomnienie dawniej czytanych gatunków - strzał w dziesiątkę!

CzytamPierwszy.pl

czwartek, 7 listopada 2019

ŻMIJOWISKO | WOJCIECH CHMIELARZ

ŻMIJOWISKO | WOJCIECH CHMIELARZ
Rodzina Arka i Kamili spędza letni urlop w agroturystyce w Żmijowisku w towarzystwie znajomych Kamili ze studiów. Małżeństwo zabiera ze sobą kilkuletniego Ignasia oraz nastoletnią Adę, która jedzie niechętnie, ponieważ te wakacje chciała spędzić na obozie na Mazurach razem z przyjaciółmi ze szkoły. Jedzie rozgoryczona, z niczego się nie cieszy. Jedyną zadowoloną z wyjazdu jest Kamila, która zaproponowała całą eskapadę i namówiła na nią męża oraz przymusiła córkę. W przedostatni wieczór niezadowolona nastolatka ginie i nikt nie wie, co się mogło z nią stać. Wszczęte zostają poszukiwania, jednak Ady nie odnajdują. Rok później do agroturystyki wraca jej ojciec, Arek, który ma w zamiarze odnalezienie córki. Czy mu się to uda? Czy znajdzie ją żywą?

Żmijowisko jest pierwszą powieścią Wojciecha Chmielarza, po jaką udało mi się sięgnąć. Szczerze powiedziawszy zmusiła mnie do tego głośna promocja serialu opartego na tej książce. Gdyby nie ona, nie wiem, kiedy w końcu skusiłabym się na jego powieści. Nie to, że nie miałam chęci ich czytać, po prostu zawsze wkradało się coś innego, ciekawszego. Jednak w końcu się udało, a jeśli jesteście zainteresowani, co sądzę o tej powieści, zapraszam do dalszej części recenzji.
źródło: własne

Żmijowisko
to bardzo dobry thriller, mówię Wam to od razu. Powieść ma wielu bardzo ciekawych, bardzo dobrze zarysowanych bohaterów. Fabuła książki została doskonale przemyślana przez autora. Widać to choćby po sposobie dzielenia treści, dawkowania czytelnikowi po trochę wydarzeń z różnych okresów czasowych. Książka jest podzielona na trzy różne typy rozdziałów - "Teraz", "Pomiędzy" i "Wtedy". W ramach tych rozdziałów zazwyczaj można znaleźć 3 podrozdziały, każdy pisany z perspektywy innego bohatera. Już na początku, kartując książkę, czytelnik zdaje sobie sprawę, że będzie to świetna lektura. Wszystkie informacje dawkowane są małymi ilościami, z każdą stroną dowiadujemy się czegoś nowego, czegoś co się dzieje teraz, co działo się kiedyś i co miało miejsce pomiędzy. Według mnie jest to bardzo dobry zabieg, przypadł mi do gustu!

Zaczęłam od złej strony, gdyż na całokształcie powinnam skupić się na końcu, ale cóż. Teraz przejdę do bohaterów, którymi głównie są dorośli, ich przedział wiekowy to 30-40 lat. Spotykają się kolejny raz na zjeździe, który scala przyjaźń wyniesioną z czasu studiów. Mamy tutaj Kamilę, matkę dwójki dzieci i żonę Arka, następnie poznajemy Roberta, który jest bardzo dobrze ustawionym pracownikiem telewizji, a u jego boku można spotkać piękną, czarnoskórą Adaomę, która pracowała jako modelka. Następnie, gdzieś w tle jest reszta znajomych Kamili i Roberta. Ważną rolę odgrywa również właściciel agroturystyki - Krzysztof, jego nastoletni syn Damian oraz zaginiona Ada. Taki wachlarz bohaterów to duży atut powieści. Poznajemy przeróżne historie, rozterki problemy, z jakimi borykają się dorośli i nastolatkowie. Wojciech Chmielarz doskonale rysuje postacie, pokazuje, jak błędne, nieprzemyślane decyzje w młodym wieku wpływają na dorosłe życie. Czytelnik dostrzec może, jak wyglądają relacje w nieszczęśliwej rodzinie, jak spełnia się przysłowie, że "stara miłość nie rdzewieje", jak na człowieka wpływają niespełnione marzenia, przymus założenia rodziny, życie z niekochanym mężczyzną lub kobietą. Żmijowisko to też problemy nastolatków, którzy szukają akceptacji, miłości, zrozumienia. Powieść Wojciecha Chmielarza ma w sobie wiele refleksji, nauki, która jest przecież dla nas bezcenna. Czytając tę powieść niejednokrotnie dziękowałam Bogu, że mogłam wyjść za faceta, którego kocham i że to nasze życie nie wygląda tak, jak w powieści.

Żmijowisko to powieść, którą można pochwalić za super utrzymywane napięcie, bo od pierwszych stron chciałam dowiedzieć się, co się stało z Adą. Jednak sama jakoś nie chciałam przewidzieć zakończenia, tym razem zostawiłam wszystko w dłoniach autora. No i cóż, dla Wojciecha Chmielarza należą się ogromne brawa, ponieważ napisał książkę, jedną z niewielu, która od dłuższego czasu naprawdę wciągnęła mnie całą. Kiedy tylko odkładałam czytnik, miałam ochotę wrócić do niego po kilku sekundach. Była to dla mnie fascynująca lektura, która zostanie ze mną na długo. A zakończenie? Powaliło mnie na łopatki, nie mogłam w nie uwierzyć, podnosiłam szczękę z podłogi. Tak, taka jest prawda. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego, ponieważ przez całą książkę wierzyłam, że ten bohater akurat tego nie zrobił. Pisarz totalnie wyprowadził mnie w pole, a to znaczy, że potrafi świetnie kreować bohaterów. Jego postacie grają tylko i wyłącznie pod jego dyktando. 

Podsumowując - pozostaje mi tylko polecić ten fantastyczny thriller Wam, moi drodzy Czytelnicy, ponieważ jest to genialna książka. Z ręką na sercu mówię, że sięgnę po inne tego pisarza i będę Was zsypywać opiniami. 

Ps. Nie wiem, czy dałam radę przekazać Wam wszystko, co chciałam, ponieważ piszę to w wielkich emocjach. Choć książkę skończyłam prawie tydzień temu, mój zachwyt nadal utrzymuje się na wysokim poziomie!

poniedziałek, 4 listopada 2019

I ŻE CIĘ NIE OPUSZCZĘ | MICHELLE RICHMOND

I ŻE CIĘ NIE OPUSZCZĘ | MICHELLE RICHMOND
Zastanawialiście się kiedykolwiek, czy istnieje małżeństwo doskonałe? Albo co zrobić, by osoba, z którą bierzecie ślub została z Wami do końca życia? By Wasze małżeństwo było maksymalnie szczęśliwe, zgodne, by były wycieczki, prezenty, miłość tak samo gorąca, jak w dniu ślubu? Ja niejednokrotnie nad tym myślałam, ponieważ sama jestem żoną od niecałych dwóch lat. Nieraz myślałam, jaką być, co robić, by wszystko było w porządku, by było jak najmniej kłótni i jak najwięcej miłości. Ale czy wsparłabym się pomocą jakiejś tajemniczej instytucji? Tego już nie jestem pewna.

Powieść I że Cię nie opuszczę Michelle Richmond wkradła się do mojej listy czytelniczej nieoczekiwanie. Zobaczyłam zdjęcie książki na jednym z Instagramowych profilów poświęconym książkom, przeczytałam recenzję i stwierdziłam, że muszę to przeczytać. Czy był to dobry impuls, czy wyniosłam coś z tej książki, a co najważniejsze, czy jest ona godna polecenia? 

Alice i Jake to młode małżeństwo, tuż po ślubie, które znajduje się w najlepszym etapie swojego życia - zakochani, zapatrzeni w siebie, mieszkający w pięknym domu nad oceanem. Ona prawniczka, on terapeuta zajmujący się głównie dziećmi. W dniu ślubu dotarł do nich dziwny prezent - drewniana skrzynia bez klucza z jednym wyrytym słowem PAKT. Otrzymali ją od nowego znajomego Alice, dla którego wygrała sprawę w sądzie. Okazuje się, że owa skrzynia zawiera zaproszenie do swego rodzaju klubu dla małżeństw, który gwarantuje pełnię szczęścia w trwałym, kochającym się, wiernym związku. Czy tylko o to w tym chodzi? Jak naprawdę wygląda uczestnictwo w Pakcie? 

źródło: własne

Michelle Richmond stworzyła bardzo sympatycznych bohaterów. Alice i Jake'a polubiłam od pierwszych stron. Ona jest bardzo ambitną prawniczką, która spędza większość swojego dnia w pracy. Nic dziwnego, prawnicy tak mają, zwłaszcza Ci, którzy dopiero wspinają się po szczeblach swojej kariery. Jake jest terapeutą, który otworzył własną praktykę wraz z przyjaciółmi. Zajmuje się głównie problemami dzieci, ale po ślubie bierze również na siebie terapię małżeńską, która jest dla niego wyzwaniem. Jednak idzie mu to całkiem nieźle. Młode małżeństwo jest ze sobą szczęśliwe, choć mają dla siebie naprawdę mało czasu. Alice zazwyczaj wstaje bardzo wcześnie i wraca bardzo późno, natomiast Jake, który nie ma aż takich zobowiązań, robi za panią domu i to on czeka zazwyczaj na żonę.

Jake, młody małżonek, zakochany na zabój w Alice jest tutaj głównym bohaterem. Cała powieść napisana została z jego perspektywy. Pojawiają się jego wątpliwości, jego przemyślenia, jego przeżycia. Autorka bardzo dobrze poprowadziła tę postać. Jest niezwykle realna, pełna sprzeczności, jak każdy z nas. Pragnie szczęścia, spokoju, pragnie, by jego małżeństwo przetrwało, by Alice była z nim do końca życia, by czuła się spełniona, kochana, by nigdy nie odeszła do innego mężczyzny. Dodatkowo, dzięki temu, że Jake zajmuje się psychologią, jest terapeutą i zajmuje się także małżeństwami, możemy poczytać dużo właśnie na temat samego małżeństwa. Niektóre rozdziały Michelle Richmond poświęciła tylko i wyłącznie małżeństwu - nie konkretnemu, ogólnie - i pokazała różne dane statystyczne, ciekawostki, anegdoty, przydatne informacje, z których można dużo się dowiedzieć. Jest to bardzo dobry zabieg, możemy dzięki niemu stwierdzić, że autorka rzetelnie przygotowała się do powieści.

Michelle Richmond i jej I że Cię nie opuszczę to powieść z intrygującą fabułą. No bo pomyślcie sami - ten Pakt, ta instytucja, która pomaga małżonkom, by trwali w związku, by byli w sobie zakochani, by doceniali to, co mają - czyż to nie brzmi cudownie? Zwłaszcza w naszym świecie, gdzie niemal połowa małżeństw prędzej czy później kończy się rozwodem? Gdzie ludzie nie walczą o siebie, nie dbają o swoje uczucia, o relacje, tylko narzekają, a nieraz z błahego powodu po prostu od siebie odchodzą? Taki Pakt pewnie by się przydał w naszym świecie, co nie? Jednak tkwi tu haczyk, który z każdą stroną powieści przeradza się w ogromny HAK. Wszystko to ładnie brzmi, ale kiedy zajrzy się do środka to chciałoby się uciec, gdzie pieprz rośnie. Podobnie jest z Alice i Jakiem. Początkowo wszystko to jest bardzo dziwne, jednak brną w to, a kiedy robi się coraz gorzej, okazuje się, że nie ma drogi powrotnej...

Powieść I że Cię nie opuszczę bardzo mi się podobała. Intrygujący opis i tematyka poświęcona małżeństwu sprawiły, że po nią sięgnęłam. Czytanie tej książki było ogromną przyjemnością, z każdą stroną byłam coraz ciekawsza, coraz bardziej chciałam doczytać do końca i dowiedzieć się, jak Alice z Jakiem wybrną z tego i czy w ogóle im się to uda. Wydarzenia, które miały miejsce niejednokrotnie zmroziły mi krew w żyłach, ciężko było mi sobie wyobrazić niektóre z nich i to, jak taka piękna idea mogła przerodzić się w coś tak okrutnego. Rozczarowało mnie jedynie zakończenie. Liczyłam na coś krwawego, coś naprawdę tragicznego, jednak autorzy, jak to autorzy nie mogą wygrzebać się z tej manii dobrych zakończeń. Cóż, to nie George R.R. Martin! 

Powieść I że Cię nie opuszczę autorstwa Michelle Richmond serdecznie polecam fanom thrillerów o tematyce małżeńskiej. Jest dobry, szybko się czyta, stanowi niezłą rozrywkę na kilka wieczorów. Jeśli jednak szukacie czegoś z tragicznym zakończeniem, czegoś krwawego, to nie jest to na pewno książka dla Was.
Copyright © 2016 Z e-BOOKIEM POD RĘKĘ , Blogger