środa, 28 sierpnia 2019

TERAZ ZAŚNIESZ | C.L. TAYLOR

TERAZ ZAŚNIESZ | C.L. TAYLOR
Życie ludzkie naprawdę różnie się układa. W jednej chwili jest wszystko w porządku, w następnej przeżywasz wypadek, lądujesz w szpitalu i dowiadujesz się, że dwóch kolegów, których wiozłaś w samochodzie nie żyje, a trzeci jest w ciężkim stanie.

Tak ułożyło się życie Anny, która od chwili wypadku odczuwa ogromne wyrzuty sumienia z powodu śmierci kolegów i nie może spać. Powrót do domu nie pomaga. Zaczyna zauważać podejrzane liściki, ma wrażenie, że ktoś ją śledzi i wie, że nie może zasnąć. Zostaje napiętnowana przez rodziny zmarłych, doskonale zdaje sobie sprawę, że ojciec jednego zmarłego życzy jej śmierci.

Anna, przerażona całą sytuacją, postanawia przeprowadzić się do Szkocji, odetchnąć, poszukać innego spojrzenia na swoje życie. Zatrudnia się w hotelu na szkockiej wyspie, do którego przybywa siedmioro gości. Z pozoru niegroźni, po kilku dniach okazuje się, że jedno z nich czyha na życie Anny. Czy bohaterka wyjdzie z tego żywa?

źródło: własne

Mam pecha do książek. Albo książki mają pecha do mnie. Znów trafiam na irytującą bohaterkę, choć nie aż tak, jak w Na skraju załamania autorstwa B.A. Paris. Możliwe, że mam wygórowanie wymagania co do bohaterek thrillerów. W każdym razie od początku w Annie mnie coś mierziło. Nie jestem pewna do końca co, ale nie zyskała mojej sympatii. Kobieta niezwykle przeżywa to, co się wydarzyło. Jest spostrzegawcza, widzi, co się dzieje dookoła niej, snuje podejrzenia, które nie idą w dobrym kierunku. Podejmuje odważną decyzję o przeprowadzce, odcięciu się od starego życia, co zasługuje na respekt. Bez problemu odnajduje się w nowej pracy. Jest pomocna, empatyczna, całkiem sympatyczna, a jednak coś mi w niej nie pasowało. Może była zbyt słabo zarysowana. Właściwie autorka tylko lekko wspomniała o przeszłości Anny, od razu wciągnęła czytelnika w wir akcji.

Fabuła powieści była wciągająca, nie nudziłam się podczas czytania. Lektura była wielką przyjemnością, a całość pochłonęłam w dwa dni, co przy moich obowiązkach jest wyczynem. Akcja nie miała dziur, autorka poprowadziła ją w przyjemnym tempie. Oczywiście wywiodła mnie w pole, gdyż nie takiego obrotu spraw się spodziewałam. Podczas czytania moje serce parę razy zabiło szybciej, w momentach, kiedy akcja naprawdę szalała. Końcówka była trzymająca w napięciu, czego oczekiwałam od powieści.

źródło: lubimyczytac.pl

Autorka napisała powieść bardzo dobrym językiem, czytało się ją przyjemnie. Do warsztatu pisarskiego się nie przyczepię. Mam jednak wątpliwości co do realności wydarzeń, tego całego sztormu, braku odzewu z lądu. Czy aby na pewno jest to jeszcze możliwe w naszych czasach?

Teraz zaśniesz jest ciekawą powieścią, którą świetnie się czyta. Wystarcza na krótko, ale jest to jeden z nielicznych mankamentów powieści. Jako że było to pierwsze moje spotkanie z autorką, chętnie sięgnę po więcej powieści, a ma kilka wydanych.

-

Ostatnio zwrócono mi uwagę, że moje recenzje są przydługie. Trochę nad tym rozmyślałam i stwierdziłam, że warto wprowadzić jakieś zmiany, za którymi przemawia właściwie wszystko. Długie recenzje długo się pisze, a ja zwykle nie mam zbytnio na to czasu. Dużo łatwiej byłoby sklecić coś krótszego, o podobnej długości jak dzisiejsza. Ponadto, żyjemy w czasach, kiedy nie sprawdzają się ani przydługie powieści, ani tym bardziej za długie recenzje. Ludzie są zabiegani, zapracowani, a poszukując dobrej powieści wystarczy im tylko kilka słów, aby ocenić, czy chcą ją przeczytać czy nie. Z tych powodów będę schodzić do krótszych form, które, mam nadzieję, spodobają się wszystkim. Pozdrawiam! 

czwartek, 22 sierpnia 2019

SIOSTRA KSIĘŻYCA | LUCINDA RILEY

SIOSTRA KSIĘŻYCA | LUCINDA RILEY
Zastanawialiście się kiedyś, czy Wasza rodzina nie ma jakiejś głębszej historii? Albo czy Wasze pochodzenie nie ma większego znaczenia? Może to, skąd pochodzicie Wy, lub Wasza rodzina, jest owiane jakąś tajemnicą? Może posiadacie historię, wartą poznania, o której do tej pory nic nie wiedzieliście?

Lucinda Riley jest autorką fascynującej serii Siedem Sióstr. Do tej pory stworzyła pięć cudownych powieści, a każda z nich opowiada o innej siostrze i historii jej pochodzenia. Przyszedł czas na Siostrę Księżyca i przepiękną historię życia Tiggy i jej przodków.

Sześć fascynujących, całkowicie obcych sobie dziewcząt, zostało zaadaptowanych przez tajemniczego miliardera Pa Salta. Trafiając pod skrzydła adopcyjnego ojca, były w wieku niemowlęcym. Nic nie pamiętają z pierwszych chwil swojego życia, nie znają swojego prawdziwego pochodzenia. Nie mają również powodu pytać, gdyż ich życie jest wspaniałe. Do momentu, kiedy dowiadują się, że ich ukochany Pa Salt umarł. Smutne i zawiedzione, ponieważ nie dano im możliwości uczestnictwa w jego pogrzebie, spotykają się z prawnikiem ojca. Każda z sióstr dostaje list napisany przez Pa Salta oraz kilka wskazówek, dotyczących ich prawdziwego pochodzenia. To wszystko daje im szansę na odkrycie swojej przeszłości, przeszłości swoich przodków, której na pewno są ciekawe.

źródło: własne

Siostra Księżyca to opowieść o piątej siostrze - Tiggy. Po śmierci ukochanego ojca postanawia przeprowadzić się do Szkocji. Znajduje pracę w pięknej posiadłości Kinnaird, której właścicielem jest przystojny i czarujący Charlie, żonaty lekarz. Jej praca ma polegać na opiekowaniu się zwierzętami, co Tiggy uwielbia robić. Po niedługim czasie, spotyka mieszkającego w posiadłości Cygana, od którego dowiaduje się, że posiada w rękach cudowną siłę uzdrawiania oraz że to dzięki niemu dotrze do swoich korzeni, pozna historię fascynującej La Candeli i odkryje swój związek z cygańską rodziną.

Tiggy D'Apliese jest bardzo ciekawą bohaterką. Posiada niezwykłą wrażliwość, kocha zwierzęta i jest niezwykle urocza. Może nie jest najbardziej intrygującą siostrą z grona D'Apliese, jednak jest tą, która zaskarbiła sobie moją największą sympatię. Bardzo szybko przywiązuje się do ludzi, bolą ją rozstania, pamięta o swoich dawnych znajomych i siostrach. Skrycie kocha, lecz ma na tyle ludzkiej przyzwoitości, by chować swoje uczucia głęboko z ważnych powodów. Potrafi postawić się, kiedy czegoś nie chce. Bywa również tchórzliwa, nie zawsze powie prawdę w oczy, ucieka od problemów i tylko dzięki tej uciecze znajduje się w miejscu urodzenia swojej babki, aby poznać dalszą historię. Mało wierzy w siebie, jednak pozwala, by inni w nią wierzyli i dzięki osobom postronnym poznaje swoje cudowne umiejętności. Z wielu jej cudownych cech wyłania się jedna - nie dostrzega różnic rasowych, co jest niezwykle ważne. Ma jedno wielkie marzenie, które dzieli wraz ze swoim pracodawcą - chce wyjechać do Afryki i ratować tamtejsze zwierzęta.

Drugą główną bohaterką, którą poznajemy jest La Candela, a dokładniej Lucia. Od najmłodszych lat objawiająca się niespotykanym talentem, tańcząca za pieniądze, by rodzina miała się z czego utrzymać, wypchnięta w świat, który, choć ogromny, wtedy jeszcze nie był tak upiorny. Wiecznie niezaspokojona tancerka, goniąca wciąż i wciąż za szczęściem, oczekująca od życia o wiele więcej, niż niejednemu z jej rodzaju zostało dane. Gubiąca po drodze miłość, rodzinę, to co najcenniejsze. Ku mojemu ogromnemu zdumieniu (ponieważ sama jestem matką), będąca w stanie pozostawić swoje dziecko - a to wszystko za sprawą talentu i sławy. Nie jest to bohaterka, która przypadła mi do gustu, choć jej historia jest niezwykle ciekawa, a nutka prawdziwości dodaje jej tylko uroku.

Nie tylko główne bohaterki Siostry Księżyca godne są uwagi. Na moją sympatię zasługuje również nastolatka Zara, która, mimo niewielu wiosen na liczniku, potrafi zachować się bardzo dorośle. W Szkocji, do której udała się Tiggy, można spotkać fenomenalne osoby, które na niejednej twarzy wywołają uśmiech. Jednak tam gdzie sympatia i miła atmosfera, tam też musi się pojawić ktoś, kto wszystko to doskonale zepsuje, czego przykładem jest żona Charliego - Ulrika.

Czytanie Siostry Księżyca było dla mnie cudowną rozrywką i niebywałą przyjemnością. Lucinda Riley potrafi niesamowicie opisać świat i wydarzenia. Czytając powieść i używając swojej wyobraźni można malować to, co autorka opisuje - dosłownie. Pani Riley jest także niezastąpiona przy tworzeniu postaci, ponieważ jej bohaterowie są nad wyraz realistyczni i zawsze znajdzie się ktoś do pokochania. A wszystko to okraszone nutką magii.

źródło: lubimczytac.pl


Wiele opinii, które czytałam o Siostrze Księżyca było całkowicie różnych od mojej w jednej kwestii - jest duża liczba czytelników, którym historia Tiggy podobała się najmniej. Ja stoję po drugiej stronie barykady, ponieważ Tajgete i jej własna historia były dla mnie dużo ciekawsze, niż historie reszty sióstr. Co jeszcze? Jak w każdej powieści z cyklu Siedem Sióstr opowiadanie przeszłości i odkrywanie tajemnic o przodkach było tym, na co wyczekiwałam, tak w Siostrze Księżyca było całkowicie na opak. Historia Tiggy w mojej opinii jest lepsza, bardziej mnie do niej ciągnęło, niż do historii niezapomnianej La Candeli. Co spowodowało takie, a nie inne odczucia? Być może to, że zanim Tiggy zaczyna słuchać opowieści o swoich przodkach, miałam okazję poznać ją dość dobrze, ponieważ w końcu autorka poświęciła jej dużo więcej stron, niż w poprzednich powieściach. Jak dla mnie, był to strzał w dziesiątkę, podobnie zresztą było w Siostrze Perły, ponieważ tam też dość długą chwilę zaznajamiałam się z CeCe.

O warsztacie Lucindy Riley chyba nie trzeba mówić, kto czytał, ten wie, że jest to fenomenalna autorka, a kto nie czytał - nie traćcie czasu! Ta seria jest cudowna, Siostra Księżyca jest wspaniała! To tylko w ramach podsumowania. Chyba zacznę wystawiać oceny, gdyż ta zgarnia ode mnie 11/10!!!

czwartek, 15 sierpnia 2019

NA SKRAJU ZAŁAMANIA | B.A. PARIS

NA SKRAJU ZAŁAMANIA | B.A. PARIS
Głuche telefony? Dziwne wydarzenia? Głęboko poruszające poczucie winy? Kiedy to się zaczęło? Jak do tego wszystkiego doszło?

- jedna z wielu -

Ostatnimi czasy dużo częściej sięgam po kryminały i thrillery, aniżeli po młodzieżówki, obyczajówki czy powieści miłosne. Na skraju załamania to druga powieść B.
A. Paris, po którą sięgnęłam i którą miałam przyjemność przeczytać. Choć, czy to była przyjemność, czy raczej udręka, dowiecie się poniżej.

- o autorze słów kilka - 

B.A. Paris jest pisarką pochodzącą z dwóch różnych kultur - okres dorastania spędziła w pięknej, deszczowej Anglii, natomiast dorosłe życie zdecydowała się wieść we Francji. Podpisuje się pseudonimem literackim, który składa się z inicjałów jej dwóch imion oraz nazwy ukochanego miasta, a jej prawdziwe nazwisko brzmi Bernadette Anne MacDoughall. Pierwszą jej powieścią było, znane chyba wszystkim choćby ze słyszenia Za zamkniętymi drzwiami.

- w jej otchłani - 

Cass Anderson jest nauczycielką i szczęśliwą żoną. Po świetnej imprezie na zakończenie roku szkolnego wraca samotnie samochodem do domu, do męża. Do ich domu prowadzą dwie drogi - jedna przez miasto, druga, szybsza, przez las. W pewnym momencie zrywa się silna ulewa, podczas której Cass podejmuje szybką decyzję i skręca na drogę prowadzącą przez las. Udaje jej się ją pokonać właściwie bez problemu, jednak w pewnym momencie, w zatoczce, Cass zauważa samochód. Zatrzymuje się niedaleko z chęcią pomocy, jednak wewnętrzna walka, którą toczy w sobie młoda kobieta, ostatecznie przechyla szalę na jak najszybszy powrót do domu. Nieznajoma kobieta siedząca w aucie pozostawiona zostaje sama sobie.
Dzień później Cass dowiaduje się, że owa kobieta, którą zostawiła na pastwę losu, została zamordowana. Cass wpada w popłoch, zaczyna odczuwać wyrzuty sumienia, dostrzegać rzeczy, których tak naprawdę nie ma, odbierać głuche telefony, zapominać o rzeczach, które mówiła lub robiła. Przestaje wierzyć sobie, co staje się dla niej największym ciosem. Jak z tym wszystkim może sobie poradzić bezbronna kobieta?

źródło: lubimyczytac.pl

- szczerość to podstawa - 

Na skraju załamania można śmiało podzielić na dwie części, połowy, ponieważ gdzieś w połowie powieści mogłabym postawić granicę. Pierwsza połowa powieści, to było budowanie napięcia, druga - rozwiązywanie sprawy kropka po kropce i odwet. Muszę jednak przyznać, że w którymś momencie ta pierwsza połowa zaczęła mnie irytować i męczyć. Dlaczego? Ponieważ autorka zrobiła z głównej bohaterki totalną, bezmózgą kobietę, niezwykle zrozpaczoną, odczuwającą kosmiczne wyrzuty sumienia, która nie miała ochoty pomyśleć. Nie wiem, czy jest to tylko moja obserwacja, czy ze mną jest coś nie tak, czy patrzę na to z jakiejś szczególnej perspektywy, ale okropnie złoszczą mnie bohaterki przeczytanych przeze mnie książek, podobnie jak było w przypadku Tylko jedno kłamstwo i głównej bohaterki Tary, czy cyklu Kwiat Paproci i Gosławy. Poza tym Cass Anderson jest bohaterką, która żyje w ciągłym strachu, ciągle ma przed oczami widmo choroby, która zabrała jej matkę, boi się tego i dlatego jest bardzo podatna na wszelkie rzeczy, które dzieją się w powieści, nie próbuje walczyć, od razu poddaje się temu, z silnej kobiety staje się wrakiem, w sekundzie.

Co do samej fabuły, wiem, że budowanie tego napięcia było tutaj bardzo ważne, jednak dla mnie zbytnio się przedłużało. Autorka mogła z tego wybrnąć również jakimś przerywnikiem, a tak to dostaliśmy pokaz jak bohaterka, bez chwili wytchnienia stacza się po równi pochyłej. Jakby zasiadła u szczytu zjeżdżalni i ktoś ją co jakiś czas mocno popychał, wciąż w dół i w dół. Smutne.

Nie przedłużając, książkę czytało się dobrze, jednak bardzo szybko można było dojść do odpowiednich wniosków, rozgryźć całą intrygę, przez co powieść traci. Autorka wprowadziła zbyt małą liczbę podejrzanych, więc nie było się czego chwycić.

źródło: własne

- podsumowań czas - 

Sama nie jestem przekonana co do tej książki. Czytało się ją dobrze, szybko, była to miła rozrywka na kilka wieczorów, ale początek wkurzający, a zakończenie przewidywalne. Jednak to Wam pozostawiam decyzję, czy chcecie ją przeczytać, czy nie. Ja nie mogę z czystym sumieniem ani polecić, a i odradzać też nie będę. 

czwartek, 8 sierpnia 2019

JAK DOBRO WYGRYWA ZE ZŁEM, CZYLI "KRÓLEWNA I STOKROTKI" | KRZYSZTOF KONOPKA

JAK DOBRO WYGRYWA ZE ZŁEM, CZYLI "KRÓLEWNA I STOKROTKI" | KRZYSZTOF KONOPKA
Dzieci, które rodzimy i wychowujemy, są filarem, na którym budujemy przyszłość - naszą, ich i następnych pokoleń. Warto te filary od początku karmić dobrocią, chęcią pomagania innym, troską o drugiego człowieka, ale również o zwierzęta i przyrodę. Można zacząć bardzo prosto, jak ja z córką - od czytania przepięknych baśni, które nie tylko są rewelacyjnie zarysowaną przygodą, ale także swoistą kryjówką dla niezwykle ważnych tematów.

- jedna z wielu - 

Kiedy jeszcze nie byłam mamą i żoną, czytałam wszystko, co tylko mnie zaciekawiło, dla własnej uciechy i przyjemności. Po zajściu w ciążę, wiele rzeczy w życiu się zmieniło, kluczowa była również zmiana priorytetów. Czytać kocham nadal, staram się to robić regularnie, jednak natłok obowiązków na to nie pozwala. Postanowiłam więc czytać córce, którą urodziłam rok temu. Chciałabym, aby odziedziczyła, bądź nabyła tę miłość do książek, a równocześnie wyrosła na dobrą, mądrą, współczującą, troskliwą osobę. To pragnienie było głównym powodem, dla którego wybrałam tę baśń. Nie mam wątpliwości, że napisana przez Krzysztofa Konopkę Królewna i stokrotki pomoże nam w tym.

źródło: własne

- o autorze słów kilka - 

Krzysztof Konopka przyszedł na świat w Lubaczowie w 1999 roku. Od zawsze kocha pisanie i rysowanie, czego dowodem jest jego osobisty zbiór wszystkich tworów. Jego pierwsza książka - Powieść z krainy Pimpinelli - wydano w 2015 roku, kiedy miał zaledwie 16 lat. Samodzielnie ją zilustrował, tak samo, jak w przypadku Królewny i stokrotki.

- w jej otchłani - 

Królestwo Bellis jest bardzo szczęśliwe, obfituje w dobrobyt i pokój, a na tronie zasiada poczciwa para królewska - król Bernard i królowa Anna. Doskonale władają swoim królestwem, poddani są szczęśliwi, życie upływa w spokoju i harmonii. Wszystko to ma jednak zostać przerwane, gdyż z sąsiedniego państwa nadjeżdża złowroga uzurpatorka, ostrząca sobie pazury na królestwo Bellis. Do królestwa wkrada się chaos i strach, a królewska para musi uciekać. Królowa Anna wraz ze swoją malutką córeczką ucieka w swoje rodzinne strony - do matki mieszkającej na skraju dalekiego miasteczka, w ubogim gospodarstwie. Po niedługim czasie królowa zostaje uprowadzona, a królewna Blanka wychowuje się pod czujnym okiem babci. Dziewczyna rośnie, rozwija się, jest coraz ciekawszą świata osóbką, nie ma wątpliwości, że gdyby to ona zasiadała na tronie Królestwa Bellis, ludzie znów byliby szczęśliwi i wiedliby godne życie.

źródło: własne

- szczerość to podstawa - 

Blanka, bo tak ma na imię królewna, jest główną bohaterką baśni Królewna i stokrotka. Gdy ją poznajemy, ma kilka lat, uczy się dopiero świata, ale jest niezwykle współczująca i dobra. Potrafi za każdym razem zmartwić się o babcię, a gdy widzi na swojej drodze jakieś ranne zwierzątko - bez wahania mu pomaga. Wraz z biegiem baśni, rośnie też królewna, która za sobą ma mnóstwo doświadczeń. Żyje w otoczeniu babci, ukochanych zwierząt i cudownej przyrody. Wychowuje się w słodkim kokonie niewiedzy, który stworzyła jej babcia. Przeżywa mnóstwo przygód, staje się coraz bardziej dobra, jeśli w ogóle jeszcze można, zaczyna pomagać ludziom, szczerze im współczuje, najchętniej oddałaby im wszystko, co ma. 

Totalnym przeciwieństwem Blanki, jest zła władczyni Albina, która bezprawnie objęła władze w królestwie Bellis, skazując parę królewską na więzienie, a poddanych na cierpienie pod jej rządami. Albina jest zła do szpiku kości, odznacza się wyjątkową niecierpliwością, nie szanuje swoich podwładnych, za najmniejsze przewinienia skazuje ludzi na więzienie. Jest tak zła, że nie może znieść widoku pięknych stokrotek, które w Bellis kojarzą się ze szczęściem i panowaniem dobrych władców. Albina za wszelką cenę chce zdobyć pełne panowanie nad królestwem, jest zdolna nawet do wyrządzenia krzywdy królewnie Blance. 

Królewna i stokrotki to przepiękna baśń, która pokazuje odwieczną wojnę dobra ze złem. W świecie stworzonym przez Krzysztofa Konopkę nie ma miejsca na coś pomiędzy. Jest to baśń, którą można postawić na równi z Królewną Śnieżką czy Śpiącą Królewną. Kiedy dziecko zaczyna już rozumieć więcej poza "am am" i "siiiii", powoli można zacząć czytać tę baśń, która pomoże wpoić mu te najlepsze cechy - troskę o drugiego człowieka, zapał do bezinteresownej pomocy, dbanie o naturę i wiele innych. 

Niezwykle ciekawym przerywnikiem, który może wywołać salwy śmiechu, są dialogi zwierząt żyjących w gospodarstwie babci Blanki. Niejednokrotnie rozbawiły mnie do łez, a szczególną sympatię zyskała Donata, wiecznie naburmuszona krowa. 

Krzysztof Konopka napisał fantastyczną baśń bardzo prostym językiem, a do tego własnoręcznie stworzył ilustracje, które umilają nam lekturę. Są one również nieskomplikowane, ale bardzo kolorowe i skutecznie przykuwają uwagę małego dziecka. Cała książka została wydana w wygodnej formie, posiada duże litery, a okładka szczerze zachęca do rozpoczęcia przygody wraz z królewną Blanką.

- podsumowań czas -

Baśń Krzysztofa Konopki jest naprawdę godną polecenia książką, którą warto czytać dziecku, bądź zachęcać do samodzielnego czytania. Jednak jej objętość może skutecznie zniechęcić te bardzo małe dzieci. Można więc zasugerować się, że jest to baśń stworzona dla troszkę starszych dzieci, na moje oko 6-8 lat. 

Z czystym sercem polecam, by z pomocą królewny Blanki, wpajać naszym dzieciom najlepsze cechy!




Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU NOVAE RES! 

niedziela, 4 sierpnia 2019

KŁAMCA | JAKUB ĆWIEK

KŁAMCA | JAKUB ĆWIEK
Polska fantastyka jest świetna! Szkoda tylko, że tak mało czytelników ją docenia. A przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Wszędzie mnóstwo zdjęć okładek zagranicznych powieści fantastycznych, kryminałów polskich i zagranicznych, obyczajówek polskich, a polska fantastyka? Ginie w tłumie. Cóż, mówi przysłowie "cudze chwalicie, swego nie znacie". Mądre przysłowie, ot co. 

- jedna z wielu -

Kłamcę czytałam już w czasach liceum. Tylko pierwszą część. By oderwać się od thrillerów i obyczajówek, postanowiłam sięgnąć jeszcze raz po serię Jakuba Ćwieka, z nadzieją, że tym razem pójdzie mi dużo lepiej. W końcu coś podrosłam, może nawet i dojrzałam psychicznie do tego, by ogarnąć swoim umysłem naszą rodzimą literaturę fantasy? 

- o autorze słów kilka - 

Jakub Ćwiek, urodzony w Opolu, jest pisarzem i publicystą. Swój debiut literacki zaliczył w 2005 roku. Wydano wtedy zbiór opowiadań Kłamca. Jedno z opowiadań zostało nominowane do bardzo ważnej nagrody - Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Pisarstwo Jakuba Ćwieka rozkręciło się i do dzisiaj wydaje świetnie przygotowane powieści, które cieszą czytelników.

Cechą charakterystyczną literatury Jakuba Ćwieka są liczne nawiązania do popkultury. Nagminnie można spotkać odniesienia do książek, filmów, seriali, a nawet najróżniejszej mitologii (np: nordyckiej). Identycznie jest w przypadku serii Kłamca.

źródłó: lubimyczytac.pl


- w jej otchłani - 


Książka Kłamca jest zbiorem dziesięciu opowiadań, w których główną rolę odgrywa Loki - nordycki bóg kłamstwa i ognia. Pierwsze opowiadania przedstawiają czytelnikowi dawne wydarzenia, które w następstwie doprowadziły do tej przekomicznej współpracy. Reszta opowiadań ukazuje perypetie Lokiego, to jak odnajduje się we współczesnym świecie oraz zlecenia, których się podejmuje.

- szczerość to podstawa - 


Początkowo bardzo trudno jest wgryźć się w opowiadania, ponieważ pierwsze opisują zamierzchłe czasy, kiedy nastąpiło to ciekawe przymierze Lokiego z archaniołami. Można się lekko pogubić. U mnie zagościł uśmiech na twarzy, kiedy czytałam o Odynie czy Thorze, ponieważ znam te postacie czy z filmów Marvela, czy też z powieści Saga Sigrun. Północna droga Cherezińskiej. 

Później, czytając dalsze opowiadania, jest znacznie lepiej. Człowiek zaczyna żyć razem z Lokim, śmiać się z niego, czerpać radość z czytania tych fantastycznych opowiadań. Główny bohater jest mega luzakiem, które nie da się nie lubić. Lokiego się po prostu kocha i podziwia!

Opowiadania Jakuba Ćwieka czyta się bardzo szybko. Wielkim plusem jest ich długość - zdążą się rozkręcić, ale nie przedłużają zanadto, dzięki czemu czytelnik nie zdąży spojrzeć na zegarek. Fabuła jest wciągająca, akcja wartka, jedna książka może wystarczyć na dzień lub dwa. Każde jedno opowiadanie posiada jedną stałą - Loki i archaniołowie, połączeni umową. Zmienia się wszystko inne - czas, miejsce akcji oraz bohaterowie. Duża różnorodność działa na korzyść. Za pomocą jednej książki znajdziemy się w wielu miejscach, poznamy mnóstwo ciekawych bohaterów i spędzimy miło czas w towarzystwie Lokiego. 

- podsumowań czas - 


Warto sięgać po polską fantastykę. Dla niesamowitych wrażeń, dla zaznajomienia się z tym, co gra w duszy naszych rodzimych pisarzy, dla spotkania się z ich fenomenalną wyobraźnią i humorem. Polecam Kłamcę tym, którzy chcieliby rozpocząć przygodę z polską literaturą fantasy, oraz wszystkim innym, ot tak, dla urozmaicenia. 
Copyright © 2016 Z e-BOOKIEM POD RĘKĘ , Blogger