Życie ludzkie naprawdę różnie się układa. W jednej chwili jest wszystko w porządku, w następnej przeżywasz wypadek, lądujesz w szpitalu i dowiadujesz się, że dwóch kolegów, których wiozłaś w samochodzie nie żyje, a trzeci jest w ciężkim stanie.
Tak ułożyło się życie Anny, która od chwili wypadku odczuwa ogromne wyrzuty sumienia z powodu śmierci kolegów i nie może spać. Powrót do domu nie pomaga. Zaczyna zauważać podejrzane liściki, ma wrażenie, że ktoś ją śledzi i wie, że nie może zasnąć. Zostaje napiętnowana przez rodziny zmarłych, doskonale zdaje sobie sprawę, że ojciec jednego zmarłego życzy jej śmierci.
Anna, przerażona całą sytuacją, postanawia przeprowadzić się do Szkocji, odetchnąć, poszukać innego spojrzenia na swoje życie. Zatrudnia się w hotelu na szkockiej wyspie, do którego przybywa siedmioro gości. Z pozoru niegroźni, po kilku dniach okazuje się, że jedno z nich czyha na życie Anny. Czy bohaterka wyjdzie z tego żywa?
źródło: własne |
Mam pecha do książek. Albo książki mają pecha do mnie. Znów trafiam na irytującą bohaterkę, choć nie aż tak, jak w Na skraju załamania autorstwa B.A. Paris. Możliwe, że mam wygórowanie wymagania co do bohaterek thrillerów. W każdym razie od początku w Annie mnie coś mierziło. Nie jestem pewna do końca co, ale nie zyskała mojej sympatii. Kobieta niezwykle przeżywa to, co się wydarzyło. Jest spostrzegawcza, widzi, co się dzieje dookoła niej, snuje podejrzenia, które nie idą w dobrym kierunku. Podejmuje odważną decyzję o przeprowadzce, odcięciu się od starego życia, co zasługuje na respekt. Bez problemu odnajduje się w nowej pracy. Jest pomocna, empatyczna, całkiem sympatyczna, a jednak coś mi w niej nie pasowało. Może była zbyt słabo zarysowana. Właściwie autorka tylko lekko wspomniała o przeszłości Anny, od razu wciągnęła czytelnika w wir akcji.
Fabuła powieści była wciągająca, nie nudziłam się podczas czytania. Lektura była wielką przyjemnością, a całość pochłonęłam w dwa dni, co przy moich obowiązkach jest wyczynem. Akcja nie miała dziur, autorka poprowadziła ją w przyjemnym tempie. Oczywiście wywiodła mnie w pole, gdyż nie takiego obrotu spraw się spodziewałam. Podczas czytania moje serce parę razy zabiło szybciej, w momentach, kiedy akcja naprawdę szalała. Końcówka była trzymająca w napięciu, czego oczekiwałam od powieści.
źródło: lubimyczytac.pl |
Autorka napisała powieść bardzo dobrym językiem, czytało się ją przyjemnie. Do warsztatu pisarskiego się nie przyczepię. Mam jednak wątpliwości co do realności wydarzeń, tego całego sztormu, braku odzewu z lądu. Czy aby na pewno jest to jeszcze możliwe w naszych czasach?
Teraz zaśniesz jest ciekawą powieścią, którą świetnie się czyta. Wystarcza na krótko, ale jest to jeden z nielicznych mankamentów powieści. Jako że było to pierwsze moje spotkanie z autorką, chętnie sięgnę po więcej powieści, a ma kilka wydanych.
-
Ostatnio zwrócono mi uwagę, że moje recenzje są przydługie. Trochę nad tym rozmyślałam i stwierdziłam, że warto wprowadzić jakieś zmiany, za którymi przemawia właściwie wszystko. Długie recenzje długo się pisze, a ja zwykle nie mam zbytnio na to czasu. Dużo łatwiej byłoby sklecić coś krótszego, o podobnej długości jak dzisiejsza. Ponadto, żyjemy w czasach, kiedy nie sprawdzają się ani przydługie powieści, ani tym bardziej za długie recenzje. Ludzie są zabiegani, zapracowani, a poszukując dobrej powieści wystarczy im tylko kilka słów, aby ocenić, czy chcą ją przeczytać czy nie. Z tych powodów będę schodzić do krótszych form, które, mam nadzieję, spodobają się wszystkim. Pozdrawiam!