by Justyna Sztuczka |
źródło: lubimyczytać.pl |
- jedna z wielu -
Szeptucha oraz kolejne powieści z serii Kwiat paproci przewijały się wszędzie - na lubimyczytać.pl, na Instagramie, na innych blogach recenzenckich. Również ludzie z mojego otoczenia czytali i bardzo zachwalali powieści autorstwa K. B. Miszczuk. Jednak dopiero po namowach koleżanki ze studiów, zdecydowałam się sprawdzić, czy to co piszą i mówią ludzie, to prawda.
źródło: lubimyczytać.pl |
- o autorze słów kilka -
O samej autorce słyszałam na długo przed wydaniem bestsellerowej tetralogii o przygodach i miłosnych uniesieniach Gosławy Brzózki. Głównie rzucały się w oczy książki z cyklu o Wiktorii Biankowskiej (Ja, diablica; Ja, anielica; Ja, potępiona). Jednak jakimś dziwnym trafem wcześniej po nie nie sięgnęłam.
- w otchłani Kwiatu Paproci -
Serię powieści rozpoczyna Szeptucha. Opowiada historię Gosławy Brzózki, absolwentki medycyny mieszkającej w Warszawie, która musi odbyć roczny staż. Do wyboru ma praktyki w szpitalu lub praktyki medycyny tradycyjnej u szeptuchy. Gosia, która nienawidzi przyrody i wsi, a kocha miasto, w którym tętni prawdziwe życie, nastawia się na szpital, jednak jej matka podejmuje decyzję za nią. Młoda dziewczyna, choć niechętnie, ulega matce i wyjeżdża do Bielin - miejscowości, w której wychowała się jej rodzicielka - by odbyć praktykę u lokalnej szeptuchy. W planach ma, oczywiście, natychmiastowy powrót do ukochanego miasta zaraz po ukończeniu stażu. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że jej życie zostanie wywrócone do góry nogami, a jej serce skradzione przez przystojnego i bardzo chłodnego mężczyznę.
źródło: lubimyczytać.pl |
- szczerość to podstawa -
Sam pomysł na cykl powieści uważam za bardzo dobry. Wydaje się, że Katarzyna Berenika Miszczuk załapała bogów za nogi... jednak tak się tylko wydaje. Moim zdaniem autorka nie wykorzystała całego potencjału, jaki płynie z pomysłu o współczesnej, nadal słowiańskiej Polsce, gdzie ludzie wciąż wierzą w wielu bogów. Obiecująca pierwsza część Kwiatu paproci przerodziła się później w dość infantylną opowieść o miłości. Choć to może nie sama historia, a główna bohaterka tak działa na czytelnika?
Szeptucha podobała mi się głównie ze względu na sam pomysł, świeże spojrzenie autorki. Kolejne części przeczytałam tylko z ciekawości, bo wciąż pojawiało się w mojej głowie pytanie, co autorka wymyśliła dla tej śmiesznej Gosławy i jakie role odegrają bogowie. Sama główna bohaterka była dla mnie jedną wielką porażką. Głupia, z jednej strony bojąca się kleszczy, z drugiej zaś mająca w poważaniu, czy bóg ognia ją spali żywcem, czy nie. Niezmiernie denerwowały mnie jej przemyślenia, bo ileż można nawijać o tym samym. Miałam szczerze dosyć jej zdziecinnienia i braku zdrowego rozsądku. Irytowało mnie, że ciągle pakowała się w kłopoty, choć kilka stron wcześniej było to samo i na kilometr śmierdziało podstępem.
Mieszko, który w powieści odgrywał jedną z głównych ról, również nie był lepszy. Początkowo chłodny z kilometrowym murem wybudowanym wokół własnej osoby, później miły i opiekuńczy. Takie nagłe zwroty o 180 stopni się nie zdarzają.
Jedynie Baba Jaga ratowała tę serię oraz humor wpleciony w powieść, o ile nie zahaczał o głupotę.
Powieści uratowała również fabuła, która sprawiała, że coś się działo pomiędzy akapitami z wymysłami głównej bohaterki.
Wszystkie cztery książki posiadają bardzo klimatyczne okładki. Widać w nich staranność. Są miłe w odbiorze, a patrząc na nie od razu nabiera się ochoty na przeczytanie. Styl powieści jest bardzo swobodny, narracja, z punktu widzenia Gosi, została bardzo dobrze poprowadzona. Można zauważyć, że autorka zna się na swojej pracy. Powieść skierowana głownie do młodszych odbiorców - nastolatków, a raczej nastolatek.
źródło: lubimyczytać.pl |
- podsumowań czas -
Justyna