Poród to cudowne wydarzenie, z którym ma do czynienia prawie każda kobieta od początku istnienia świata. Wiele kobiet boi się tego momentu, wiele rezygnuje przez to z posiadania dzieci. Inne wolą nie myśleć o samym porodzie, pokrzepiają się myślą o dziecku, które pojawi się na świecie. Każda jednak zasługuje na godne traktowanie podczas tego ważnego momentu w życiu.
Jeannette Kalyta jest położną, która pracuje w zawodzie od wielu, wielu lat. Chętnie dzieli się swoim doświadczeniem, prowadzi własną Szkołę Narodzin, w której edukuje na temat fizjologii ciąży, samego porodu oraz daje wskazówki, jak zajmować się noworodkiem po porodzie. Zjednała sobie ludzi swoim niebanalnym, rozsądnym podejściem, a także zmieniła realia polskich szpitali (chociaż nie wszystkich).
źródło: własne |
Położna. 3550 cudów narodzin jest książką napisaną przez tą wspaniałą położną, która przyjęła około trzech tysięcy porodów w swojej karierze. W powieści przedstawia historie tych najtrudniejszych, tych, które zmieniły coś w jej życiu, w rozumowaniu, w podejściu do pacjentek. Opisuje te smutne i te weselsze historie, ale również pokazuje, jak sama przechodziła poród oraz jak kształtowała swoje życie za pomocą wyjazdów, medytacji, szkoleń, nowych doświadczeń.
Ostatnie dziesięciolecia XX wieku nie były zbyt przychylne dla rodzących. Kobiety, które znajdowały się w niezwykle ważnym momencie swojego życia niejednokrotnie były traktowane jak zwierzęta, albo i gorzej. Obelgi, krzyki, przywiązywanie nóg oraz leżąca pozycja do porodu to było na porządku dziennym w polskich szpitalach. Podobnie wyglądał pierwszy poród samej autorki, która wtedy była w trakcie studiów położniczych, a za kilka lat miała sama zająć się rodzącymi. To wtedy w głowie położnej narodził się pomysł, aby to wszystko zmienić. To w tamtym momencie, podczas swojego porodu, wiedziała, jak kobieta chce być traktowana, jak powinien wyglądać dzień przyjścia na świat najukochańszego dziecka. Dzień porodu młodej kobiety był jednocześnie pierwszym dniem jej życiowej misji.
Jennette Kalyta ma bardzo bogatą historię zawodową. Książka jest pełna fantastycznych opisów porodów domowych, gdzie położna jest jedynie małą pomocą, a wszystko odbywa się w atmosferze spokoju i bezgranicznej miłości. Historie traktują o tych szczęśliwych porodach, ale nie obędzie się bez bolesnych historii, które wywołują ogromny smutek w czytelniku. Ponadto są tam opisy akcji porodowych, których tempo i poziom adrenaliny prześciga nawet Szybkich i Wściekłych. Podczas czytania znajdowałam się w przeróżnych stanach - raz byłam uśmiechnięta od ucha do ucha i śmiałam się w głos z komicznych sytuacji, innym razem dziękowałam Bogu, że ja trafiłam na w miarę ludzkie położne i mój poród był ekspresowy, a jeszcze innym byłam na granicy płaczu, kiedy czytałam o tych tragiczniejszych wydarzeniach, wyrywających serce z czytelnika - dosłownie.
źródło: empik.com |
Położna. 3550 cudów narodzin wywołała we mnie masę uczuć, ale nic nie przebije jednego - ogromny respekt, szacunek i podziw dla położnej, która ma w sobie tyle siły i zapału, a do tego nieskończone pokłady odwagi, by zmieniać świat i myślenie ludzi dla nas, kobiet rodzących. Do tego wszystkiego ma chęć, by ciągle zmieniać samą siebie, dokształcać się, szkolić, medytować, oswajać ze swoim wnętrzem.
Jeszcze jednym plusem jest to, że wszystko w tej książce jest świetnie wytłumaczone. Język, którym posługuje się położna jest dla zwykłego człowieka w pełni zrozumiały, a jeżeli coś pochodzi z porodówkowego slangu, zostaje nam wytłumaczone.
Uważam, że Położna. 3550 cudów narodzin jest warta przeczytania. Powinny poświęcić jej czas wszystkie kobiety zainteresowane tematem, zaciekawione zmianami, jakie zaszły w polskim położnictwie w ciągu tych kilkudziesięciu lat, oburzone zachowaniem położnych, na które trafiły, bo uwierzcie, z tej książki wynika, że zawsze mogło być gorzej. Polecam tę książkę wszystkim kobietom. Jeżeli należysz do tych, które jeszcze nie rodziły i bardzo boisz się tego momentu, sięgnij po nią po porodzie, ale sięgnij. Warto. Z całego serca polecam!
Sam temat jest ciekawy, ponieważ nieraz słyszy się o złym i karygodnym traktowaniu ciężarnych kobiet. Myślę, że kiedyś dojrzeję do tej kwestii i sięgnę po tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńTemat nie na jedną, ale na wiele książek :) ale warto choć po jedną sięgnąć, oczywiście w odpowiednim czasie :)
UsuńNie lubię literatury faktu. Ale z drugiej strony temat porodu zawsze wyjątkowo mnie rozczulał, więc nie mówię nie :)
OdpowiedzUsuńA nuż okaże się to strzałem w dziesiątkę :)
UsuńSame superlatywy, ale ja raczej po nią nie sięgne. Wystarczy że sama przetrwałam poród.
OdpowiedzUsuńNiestety, niewiele możemy poradzić na to, jak jest u nas z fizjologią, z genami i jak tak naprawdę będzie wyglądał nasz poród. Niektóre z kobiet są szczęściarami i wychodzą praktycznie bez szwanku, inne zaś zostają obdarzone przez los nieciekawymi doświadczeniami..
UsuńSądzę, że pozycja jest na tyle ciekawa, że sięgną po nią nie tylko przyszłe matki.
OdpowiedzUsuńJa sięgnęłam po tę książkę ponad rok po porodzie :) cieszę się, że w ogóle ją znalazłam :)
UsuńWydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo ciekawa!
UsuńOpis jest interesujący jednak jej nie przeczytam
OdpowiedzUsuńNie wszystkich da się przekonać, gusta są różne :)
UsuńBrzmi interesująco, może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie :)
UsuńBardzo ciekawy temat i świetnie, że jest poruszany :)
OdpowiedzUsuńPowinien być poruszany jak najczęściej, bo choć na świecie i w wielu polskich szpitalach położne są do rany przyłóż, a i na warunki nie można narzekać, to jeszcze nie wszystkie szpitale i nie wszyscy specjaliści mają tę świadomość :)
UsuńKsiążkę czytałam jakoś w pierwszej ciąży... albo i przed. ;-) Bardzo dobrze ją wspominam, świetna lektura!
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam już po porodzie, ale również jestem zadowolona z lektury :)
UsuńBrzmi naprawdę ciekawie. I z przyjemnością w wolnej chwili zakupię tę pozycję.
OdpowiedzUsuńPolecam z całego serca :)
UsuńMoże być ciekawe. Przeczytam. Szczególnie, że jestem pedagogiem. Być może coś się przyda do przekazania studentom. Właściwie jako kobieta tym bardziej powinnam przeczytać.
OdpowiedzUsuńUważam, że tam jest bardzo dużo wiedzy, którą warto przekazywać dalej, tym, którzy nie mają bezpośredniej styczności z tą pozycją :) powodzenia!
UsuńNie jestem matką, nie mam też w najbliższej perspektywie (albo raczej w żadnej perspektywie) posiadania dzieci, ale ta książka zainteresowała mnie już jakiś czas temu. Nie miałam jednak okazji do niej sięgnąć i w sumie trochę o niej zapomniałam, ale dzięki za przypomnienie ;)
OdpowiedzUsuńNiezmiernie mi miło, że znów przypominam komuś o jakiejś pozycji :) Ta książka będzie ciekawą przygodą nawet dla tych kobiet, które nie planują posiadania dzieci, a może i większą :)
UsuńZ chęcią bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.whothatgirl.pl
Polecam! Warto :)
UsuńOgólnie nie sięgam po tego typu literaturę, ale mam ochotę bliżej poznać ten tytuł. Czuję, że może mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńNic nie gwarantuję, ale myślę, że jest duża szansa, że się spodoba :)
UsuńNie wiem kiedy przeczytam te wszystkie książki, ale dopisałam kolejny tytuł do swojej listy. Ciekawi mnie ta książka, chcę ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńTo musi być naprawdę piękna książka.
OdpowiedzUsuńI jest :)
UsuńMoże za parę lat bardziej będę skłonna po nią sięgnąć. Zwłaszcza, że recenzja mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Miło, że zaciekawiłam recenzją :)
UsuńAkurat nie moje klimaty:)
OdpowiedzUsuńW pełni rozumiem :)
UsuńBardzo ciekawie się zapowiada!
OdpowiedzUsuńDlatego szczerze polecam :)
UsuńPrzyznam, że zadziwiło mnie stwierdzenie, że poród to cudowne przeżycie. Potem, z dzieckiem na ręku, pewnie niejedna wpada w błogostan, ale sam poród... Trudno mi w to uwierzyć, choć nie neguję :)
OdpowiedzUsuńRecenzja ciekawa, ale sama tematyka mnie nie interesuje, więc nie sądzę, żebym spotkała się z tą książką sam na sam :)
Lektura tej książki nie ukazuje jedynie medycznej i bolesnej strony porodu. Położna uświadamia, że można przeżyć to wydarzenie w sposób magiczny, mistyczny. Dlatego stwierdzenie, że poród to cudowne wydarzenie jest jak najbardziej na miejscu :)
Usuńzapisałam sobie :) chociaż tematyka nie do końca moja, to czasem lubię takie książki poczytać ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie powinnaś się zawieść :)
UsuńPraca położnej jak i wszystkich ludzi pracujących w służbie zdrowia jest bardzo trudna i piekielnie odpowiedzialna. Książka wydaje się ciekawa, może kiedyś się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, nie ma chyba trudniejszej pracy, niż sprawowanie pieczy nad ludzkim życiem. Lekarze, strażacy, policjanci to najgorsze, najbardziej odpowiedzialne zawody, jakie mogą istnieć. A książka jest naprawdę warta przeczytania, dużo się można z niej dowiedzieć o pracy położnej, mentalności ludzi kilkanaście/kilkadziesiąt lat temu :)
Usuń